listopada 01, 2022

O październiku

 


Podsumujmy październik.

Miesiąc nowych początków :)

Mały Chłopiec rozpoczął swoją przygodę z judo. Pierwsze dwa spotkania go onieśmieliły. Aktualnie szaleje na macie z dziką radością. Jestem dumna, że sobie tak dobrze radzi, że poznał nowych kolegów, że mu się chce i z entuzjazmem rusza do działania. Jestem przerażona, bo jak zaczyna robić fikołki, od razu mam wizję wypadku, skręconego karku, wszelkich urazów i nieszczęść że zgonem włącznie :p Okazało się, że jeden z chłopców jest jego rówieśnikiem i mieszka kilka domów od naszego nowego domku. To fantastyczna wiadomość, bo chłopcy się polubili i razem pójdą do szkoły  :)

Obchodziliśmy z mężem kolejną rocznicę ślubu. W ramach świętowania wybraliśmy się na koncert muzyki filmowej trzech wybitnych kompozytorów. Williams, Morricone, Zimmer. Czołówka muzyki filmowej. Koncert był dobry. Nie powiem, że nas zachwycił. Rozczarował mnie brak muzyki z Harry'ego Pottera, choć tymi utworami był reklamowany. Rozczarowała mnie prowadząca, która weszła na scenę dwa razy i czytała z kartki. Na dodatek czytany tekst napisano na poziomie gimnazjalnej rozprawki. "Muzyka jest piękna, bo jest piękna, a kompozytorzy są wybitni, bo są wybitni." Pewne aranżacje były nieco przekombinowane. A już miks utworów z Króla Lwa totalnie nas... Zaskoczył. Tak to ujmijmy, żeby nikogo nie urazić. Może gdyby nie to, że kilka lat temu byliśmy na koncercie muzyki Zimmera, spojrzelibyśmy na całość łaskawszym okiem, czy też w zasadzie uchem. Bo było fajnie. Ale nie było wspaniale.

Zabraliśmy też Małego Chłopca na święto kina. Zobaczyliśmy przygodową opowieść o dzieciach ratujących lwa. Historia mało porywająca, choć miała potencjał, zero zabawnych scen czy dialogów, a główni bohaterowie średnio ujmujący. Ja rozumiem, że dzieci w pewnym wieku mogą być trudne, a rodzeństwa nie zawsze się kochają. Ale żeby siostra chciała wbić bratu ołówek w oko? Serio, takie rzeczy dzieciakom w kinie pokazywać? Wiem, że mieli być rodzeństwem, które się nie dogaduje i za sobą nie przepada. Ale ten film oglądają dzieciaki. Dorośli przedstawieni jako totalnie niezaradni, oderwani od rzeczywistości ludzie. Nie, to nie jest coś, co mogę polecić. Poprzednim razem byliśmy na Cliffordzie. Znacie dużego, czerwonego psa? Całe kino śmiało się w głos, od małych po dużych ludzi. Bardzo przyjemna produkcja dla rodzin. A lew... No niestety.

Prosto z kina wybraliśmy się na spontaniczną wycieczkę w góry. Uwielbiam góry jesienią! Każdego roku spędzamy weekend w Wiśle, Istebnej lub Ustroniu. Taka nasza mała tradycja. W tym roku niestety zakres prac budowlanych nie pozwolił nam na taki luksus, ale chociaż jedną niedzielę udało się wyrwać :) Nie mam zdjęć, bo było tak pięknie, że telefon miałam schowany głęboko w torbie i zupełnie o nim zapomniałam.

W październiku wydarzyła się też nasza łazienka! Jestem prze-szczę-śli-wa! To takie zwieńczenie wieku miesięcy prac. W końcu pomieszcenie, które będzie gotowe. Pochłonęło masę czasu (i jeszcze więcej pieniędzy 🙈), ale w końcu coś widać. W tym tygodniu fugi, w przyszłym sufit, potem montaż armatury i możemy się wprowadzać!

Udało się także (choć oczywiście nie bez przygód) zamontować klimatyzację na obydwu poziomach domu. W dniu montażu okazało się, że jedno z urządzeń jest zepsute. Zamówione już w sierpniu stały na magazynie firmy i gdyby ktokolwiek otworzył pudło, od razu zauważyłby usterki. Do tego czasu dawno sprowadziłoby nowe. A że otworzyli je dopiero przed wyjazdem do nas... Ostatecznie dostaliśmy od firmy inne urządzenie, nawet nieco droższe niż to, które zamówiliśmy i jeszcze w kolorze czarnym. Razem z przeprosinami i serwisem za rok gratis. Bardzo doceniam odpowiedzialność firmy, bo przyznali się do błędu. My nie jesteśmy z gatunku klientów roszczeniowych, więc całą sprawę chcieliśmy po prostu przesunąć na za miesiąc, aż dojedzie właściwe i sprawne urządzenie. Ale firma zaproponowała inne rozwiązania, wszystko się udało i generalnie dobrze się skończyło. Mamy już cieplutko w domu więc jest super.

To był dość intensywny miesiąc. Dużo się wydarzyło. Ale generalnie na plus. Październik to mój ulubiony miesiąc, zawsze to powtarzam :)

A jak minął Wam?


9 komentarzy:

  1. Wiele się u Ciebie działo, Konferansjer, to ważna osoba, może podkręcić lub zepsuć nastrój.
    U mnie bardzo spacerowo i wycieczkowo, bo pogoda cudna:-)
    Dobrych dni dla wszystkich:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieje się, widzę :) Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu :)))
    Też miałam iść na ten koncert muzyki filmowej (w zeszłym roku z koleżanką) ale miałam zapalenie kręgosłupa i nie wstawałam z łóżka. Ona z kolei była zachwycona. Ile osób, tyle opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się cieszę, że już do nas wróciłaś! ❤️ Z pewnością jeszcze niejeden fantastyczny koncert zaliczysz! Obawiam się, że właśnie wrażenia po tamtym Zimmerze w spodku przysłoniły trochę wykonanie tego koncertu. Na tamtym każdy film był poprzedzony krótka opowieścią, były wyświetlane sceny z filmu, pan prowadzący był bardzo energiczny, bardzo emocjonalnie opowiadał o artyście, o twórcach. Było dużo ciekawostek z samych filmów. No i dwa chóry, potężna orkiestra i instrumenty, których przeznaczenia nawet się nie domyślaliśmy 😁 Niektóre użyte tylko raz do jednego nim bam. Koncert z rozmachem. Tu raczej Pani Steczkowska grała główną rolę i wokół jej wykonania (głównie byl to operowe ooo, aaauuu) kręciły się utwory. Bardzo cenię jej umiejętności wokalne, ale to przysłoniło inne walory koncertu. Aczkolwiek praca całej orkiestry musi zostać doceniona, bo stanęli na wysokości zadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Październik minął mi intensywnie, nawet nie wiem kiedy uciekł. Za to listopad rozpoczęłam z przytupem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam na bieżąco o Twoich poczynaniach! Nuda zdecydowanie nie gości w Twoim grafiku :D

      Usuń
  5. Prawie same sukcesy !! Brawo !! Gratulacje...;o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo się działo, dużo dobrego! Pozdrawiam i zapraszam do flowersblossominthewintertime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © zapisano przy kawie... , Blogger