grudnia 17, 2022

O życiowych zmianach

Temat remontu został chwilowo zamknięty. Odkładamy dalsze prace do wiosny, a przynajmniej gdzieś do końca stycznia. Potrzebujemy odpoczynku i regeneracji.

Z racji odpoczynku w niedzielny poranek chciałam pospać do szalonej godziny siódmej, ale...

-Mamo, nie umiem otworzyć chlebka.

-Mamo, nie widzę masła w lodówce.

-Mamo, ser jest za wysoko na półce.

-Mamo, salami jest za głęboko w szufladzie.

Apogeum wszystkiego nastąpiło, kiedy młody człowiek wpadł do sypialni cały zapłakany, booo....

-Abi ukradła salami z mojego talerza!


Abi.


Tak, mielimy już wygodne, poukładane życie. Odchowany, samodzielny syn (no chyba, że nie dosięga sera w lodówce). Długie poranki. Spokojne noce. Spontaniczne wyjazdy i powroty w dowolnym momencie. Wycieczki wszędzie, zawsze i o każdej porze, bez zobowiązań.

Niezależność i względny spokój.

Więc co?

Więc wzięliśmy sobie psa :D


I tak przybyła do nas Abi.



A tak serio... To właśnie dlatego, że mamy już to nudne, wygodne i stabilne życie, w końcu mogliśmy sobie pozwolić na psa. To było nasze marzenie od bardzo dawna.

W naszej rodzinie owczarki szkockie były od lat. Towarzyszyły mi od dzieciństwa. Czas, żeby  Mały Chłopiec miał swojego czworonożnego przyjaciela. Do tej pory nie mieliśmy warunków na to, żeby powiększyć rodzinę o pieska. Teraz nareszcie mamy dla niego wystarczająco dużo energii, czasu i miejsca.

* * *

Zasypało nas totalnie. W zeszłym tygodniu dwa razy nie dotarłam do pracy. Raz nie mogłam nawet przekroczyć bramy, drugi raz przejechałam dwa kilometry i zawróciłam do domu, bo podróż była zbyt niebezpieczna. Dobry wynik jak na początek zimy, która jak zwykle wszystkich zaskoczyła. Śnieg wygląda pięknie, ale logistycznie jest to totalna katastrofa. Wystarczy, że coś się wydarzy, a żadne pogotowie ani inny służby nie mają szans do nas dojechać.

Mały Chłopiec szaleje z łopatą do śniegu. Pieseł hasa po zaspach tak, że tylko ogon gdzieś mu wystaje. A ja zamiast w siedzieć w pracy, produkuję likiery. Moimi faworytami są krówkowy i z czekoladek Kinder. Generalnie jesteśmy bezalkoholowi, ale odrobina takiego likieru do lodów czy do kawy fajnie pasuje. Ponadto w ładnych, przystrojonych buteleczkach likier trafia jako świąteczny upominek dla przyjaciół i znajomych.

* * *

Z nowych doświadczeń ostatnich dni muszę się pochwalić, że wzięłam udział w świątecznym jarmarku jako wystawca! 

Wspominałam Wam już o tym - że moja szalona przyjaciółka zgłosiła nas jako wystawców. Dziewczyna zajmuje się tworzeniem biżuterii i chciała się pokazać. A ja w chwili euforii zgodziłam się wziąć w tym udział... Dopiero potem dotarło do mnie, co zrobiłam :p

Cała impreza to taki mój mały sukces, bo generalnie boję się ludzi, a jarmark to totalnie bezpośredni kontakt z klientem. Przygotowałam trochę świątecznych kartek, zakładek do książek i... Premierowo pokazałam światu swoje bransoletki z kamieni. Od jakiegoś czasu tworzę taką drobną, delikatną biżuterię. Zdecydowałam się zaszaleć i wyjść z tym do ludzi. Byłam w totalnym szoku, bo przygotowałam tylko 20 sztuk... A zostały mi 3! I do tego mnóstwo osób zamówiło bransoletki dla mamy, siostry, przyjaciółki... To było megamiłe. Jestem przeszczęśliwa, że się podobają. Tworzenie sprawia mi niesamowitą radość. A to, że cieszą oko innych osób, serio dodaje skrzydeł.




Mniej więcej tak wyglądają. Bardzo marnej jakości mam zdjęcia, bo to wszystko wyszło totalnie spontanicznie i zupełnie nie byłam na nic przygotowana. Nie spodziewałam się, że cokolwiek trafi w ręce ludzi, dlatego olałam temat, bo przecież "zrobię fotki jak wrócę do domu". Nie zdążyłam :D

* * *

Ruszamy na sanki!


15 komentarzy:

  1. Piesek jest śliczny. Ja bardzo chcę śnieg na święta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tego śniegu już nie przybywało, bo mamy takie zaspy, że dostarczy do marca :D

      Usuń
  2. Szczęśliwie pospałam do dziewiątej. Odespałam ostatnie dwa tygodnie musztry pracowniczej, cieszę się, że mam energię na kolejne wyzwania. Czuję się naprawdę świetnie, sen mnie zawsze skutecznie leczył.

    Nie chcemy mieć psa. Jednak względny spokój i niezależność leżą u nas na wysokiej półce.
    Miałam kiedyś w rodzinnym domu owczarka niemieckiego. Mąż miał niejednego psiaka w domu. Ale nas przeważnie całymi dniami nie ma w domu, więc to nie ma sensu. Kochamy zwierzaki, przy takich decyzjach (kiedy chcemy wybrać pupila) kładziemy nacisk na stopień zaabsorbowania, oraz możliwość dłuższego wyjazdu (kiedy nie ma się kto zaopiekować).

    Nas zima nie zaskoczyła, ponieważ wybraliśmy życie w mieście. Wychodzimy do pracy na godzinę, w której pługi już dawno przejechały, więc udało mi się za każdym razem bezpiecznie dotrzeć do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich sytuacjach zazdroszczę miejskiego życia! Nasze życie toczy się w małych miasteczkach. Tu mamy pracę, dom i wszystko. Bardzo doceniam możliwość pracy zdalnej w takich warunkach. Dzwonię, że się nie mogę odkopać i włączam własny komputer do pracy z domu. To ogromne ułatwienie. A i obiad zdążę zrobić, pranie wstawić, z synem się pobawić :D pies to obowiązek i odpowiedzialność. Dlatego wybraliśmy rasę, która jest samodzielna, wymaga tyle uwagi, ile możemy jej zapewniać i dobrze się odnajduje w życiu rodzinnym. Mamy duży dom, ogród, mnóstwo terenu spacerowego i zawsze kogoś, kto zorganizuje pieskowi czas. Inaczej byśmy się nie zdecydowali. Chyba jedynie na rybki ;D

      Usuń
    2. Pracuję w sklepie na wsi niedaleko granicy mojego miasta. Doceniam spokój tej okolicy.
      Praca zdalna w moim przypadku jest niemożliwa, ale na szczęście droga prosto pod sam sklep, zawsze czarna.
      Podziwiam ludzi, którzy w doborze pupila kierują się taką mądrością i przewidywalnością.

      Usuń
  3. Kocham owczarki szkockie, po prostu kocham.... Gdybym mogła mieć psa, na pewno właśnie je bym wybrała (a nie mogę, bo papugi kocham jednak bardziej. Do tego stopnia, że mam żako - trudny gatunek, który nie toleruje żadnej "konkurencji" :D). Niezależnie od wszystkiego Abi skradła mi serce i baaardzo chciałabym ją przytulić <3
    Podziwiam Twój talent, nic dziwnego, że odniosłaś sukces! :)
    Odpoczywajcie, chociaż dzięki Abi będzie to chyba aktywny wypoczynek :D
    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre zwierzęta nie lubią konkurencji. Koleżanka ma kota-persa... I absolutnie nic innego nie może się znaleźć w otoczeniu :D Papuga potrafi być świetnym towarzyszem :) Nasza Ani to będzie świetny pretekst do aktywnego wypoczynku. Za bardzo się zasiedzieliśmy, przyda się w końcu ruch :D

      Usuń
  4. czyli grudzień pełen szczęścia i radości.
    to miła odmiana kiedy mnóstwo ludzi jęczy na dowolny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze znajdzie się kilka powodów do narzekania :D Ale tak krótkie mamy to życie, że trzeba się trochę ruszyć i poszukać pozytywów.

      Usuń
  5. Mój pies był ze mną ponad 19 lat aż do momentu, gdy odszedł do krainy łowów. Dzieci bardzo za nim tęsknią.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy dom powinien mieć psa, każdy pies powinien mieć dom...;o)
    U nas nie jest lepiej, Osiedle totalnie "niewyjezdne"...;o)
    Gratuluję handlowego sukcesu !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale kocham psiaki <3 Śniegu faktycznie w zeszłym tygodniu nasypało bardzo dużo. Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładnie zaprezentowane bransoletki, krok po kroku do sukcesu!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  9. Zima poza miastem zawsze jest pełna niespodzianek :))
    Abi jest śliczna. Myślę, że będzie świetnym kompanem dla Chłopca.
    My wolimy koty. I że względu na kota też musieliśmy przemyśleć jak mu zapewnić opiekę, gdy wyjedziemy na dłużej.
    Pozdrawiam i życzę dalszych postępów w remoncie

    OdpowiedzUsuń
  10. Abi na zdjęciu wygląda uroczo :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © zapisano przy kawie... , Blogger