października 04, 2022

O jesiennych przejmnościach

 


Wiosenne kwiaty i październikowe słońce.

Najpiękniejsze :)


Uwielbiam robić zdjęcia kwiatów, pączków i świeżych liści w kwietniu. Potrafię podczas spaceru nacykać milion fotek każdemu objawowi nowego życia, jaki tylko znajdę. 

Drugi raz łapię ten stan jesienią, w październiku. Październik ma specyficzne światło. Takie ciepłe, miękkie, jakby rozmyte. 

Uwielbiam też zdjęcia takich jesiennych aranżacji. To takie banalne i bezsensowne. Zdaję sobie z tego sprawę, ale... i tak  lubię oglądać te wszystkie fotki dyń, liści, kawy z pianką, pięknych kubków i sweterków. Sprawia mi to małą przyjemność i nie zamierzam sobie tej radości odmawiać. Zwłaszcza, że ludzie mają tyle pomysłów na te jesienne układanki, że głowa mała. Kolory jesieni są magiczne. Nie, nie wierzę w to, że ludzie dziennie piją kawę z pianeczkami pod kocykiem, w stylowych sweterkach i skarpetkach z grubym splotem. Watpię też, żeby trzymali cappuccino na stosie koców i oklejali okna liśćmi i taśma malarską. Chociaż, kto wie. Jestem natomiast przekonana, że za tymi sweterkami i poduszkami kryją się stosy prania, chore dzieci, syropki na kaszel i zapewne niejeden ciężki dzień. Że w tle stoi inhalator, brudne naczynia, przeklinanie na deszcz i jesienną chandrę, katar i generalnie "oby do wiosny".

W domu szpital. Wymiotło nas kompletnie. A mamy tyle rzeczy do zrobienia, że nie wiem, jak teraz to wszystko ogarnąć. Wędrówka po urzędach, remont, cuda.

W październiku chcielibyśmy się przerowadzić na papierze do nowego domu. Dlaczego? Żeby Mały Chłopiec był uwzględniony w rekrutacji do szkoły z nowego adresu - nie chciałabym, żeby w pierwszej klasie musiał zmieniać szkołę. Jeśli zaś wystartuje do rekrutacji spoza rejonu, wyląduje w losowej placówce. Być może i na drugim końcu miasta, chociaż szkołę będzie miał kilometr od domu. Zmiana adresu oznacza procesję po wszystkich instytucjach i wymianę wszelkich dokumentów. Dowody osobiste, prawa jazdy, dowody rejestracyjne, adresy do podatków, deklaracje na wywóz śmieci, umowy na media i mnóstwo innych spraw. Najgorsze jest to, że za większość wydanych dokumentów trzeba zapłacić. Już i tak absurdem jest dla mnie płacenie za nowy dowód rejestracyjny jak się skończą okienka. A teraz z powodu zmiany adresu znowu muszę zapłacić za nowy. Tak, jakby wersja elektroniczna nie wystarczyła :/ Aplikacje, mobywatele i inne cuda, a i tak trzeba zapłacić za nowy dokument, z którego w zasadzie nikt nie korzysta, bo w razie kontroli policja korzysta z bazy. Tak samo wymiana prawa jazdy. Nawet w dowodzie osobistym nie ma adresu, ale w prawku jest. I trzeba iść zapłacić za nowy dokument. Sama perspektywa tej wędrówki po urzędach sprawia, że jestem zmęczona. A jeszcze nigdzie nie byłam.

Odezwała się też pani z GUSu, że znów mamy zbierać paragony. O matko... O przygodach z tą instytucją pisałam tutaj i już wiem, że to będzie powtórka z rozrywki. Znowu będziemy bogaci, hyhy.

Chciałabym zapisać Małego Chłopca na jakieś zajęcia ruchowe. Przyda się mu przy problemach z mięśniami, a w zasadzie ich brakiem. W przyszły poniedziałek startują lekcje pokazowe judo. Młody Człowiek wykazał zainteresowanie i chce to zobaczyć, chce spróbować. Jeśli się mu spodoba, będzie uczestniczył. Sama też trenowałam judo i to była rewelacyjna przygoda. Nie zostałam mistrzem świata, ale wyćwiczone tam odruchy uratowały mnie kiedyś przed poważnym kalectwem, a być może nawet skutecznym skręceniem karku. Jeżeli synowiec stwierdzi, że to sport dla niego, będę się bardzo cieszyć. Są jeszcze w ofercie zajęcia "mały ninja". Brzmi intrygująco. Jeśli judo nie będzie jego powołaniem, może zostać ninją. Albo kim będzie chciał :) Fajnie by było, gdyby go coś zainteresowało, bo dla zdrowia i rozwoju małego człowieka takie zajęcia to serio super sprawa. Cała przeprowadzka ma tę zaletę, że wszystkie te atrakcje mamy dziesięć minut od domu spacerkiem.

A ponadto na budowie ruszamy w końcu z konkretną akcją: kafelkowanie łazienki! W końcu będzie coś, co widać! Tak, po stanie konta też widać, ale tu głównie jest mniej niż więcej. Wolę więc patrzeć na więcej i widzieć płytki, zamontowaną wannę i generalnie kolejne gotowe pomieszczenie. Swoją drogą, płytki zakupione wiosną aktualnie kosztują... 23 zł więcej na metrze. Co przy 60 metrach daje niezły wynik. Jak dobrze, że leżakują już od marca w piwnicy... W październiku jeszcze musimy ogarnąć montaż klimatyzacji i to chyba będzie na tyle, jeśli chodzi o większe wyzwania. Żałuję, że nie zdążyliśmy zrobić więcej, ale coś za coś. Albo robimy własnymi siłami i trwa to wiecznie, albo wynajmujemy wykonawców i płacimy miliony. Wybraliśmy zatem opcję "powoli i za swoje". Biorąc pod uwagę to, co się dzieje na rynku budowlanym współczuję ludziom z kredytem na karku. 

Tyle nowości.

Mam nadzieję, że zdrówko Wam dopisuje, bo dopiero zaczął się sezon na zarazki, a ja już wymiekam.

7 komentarzy:

  1. Widać ,że się dzieje kochana u Ciebie kochana. No, ale to dobrze, że wszystko idzie do przodu. Ja niestety, już jestem chora. Leżę w łóżku z przeziębieniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię jesień 🙂 zapraszam do siebie flowersblossominthewintertime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobrażam sobie sytuację, dopiero co wróciliśmy od syna, cały weekend z rodzicami synowej i kolegami syna przeprowadzaliśmy młodych do nowego domu.
    W starym mieszkaniu trzeba było posprzątać i odświeżyć ściany pod wynajem. Kredyt będzie lżej spłacać. Do dziś czuję to w kościach, niestety wiek robi swoje.
    Jesień ma fantastyczne światło do zdjęć, jak żadna pora.
    Dzieki za odwiedziny i komentarz:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda - szczególnie w słoneczne pażdziernikowe dni jest wyjątkowo korzystne światło i dlatego zdjęcia wychodzą piękne...
    A druga prawda to taka że "młode człowieki" powinny się jak najwięcej ruszać i coś tam ćwiczyć, żeby sobie kondycję wyrabiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody człowiek połknął bakcyla i śmiga po macie jak szalony :D wyjdzie mu to tylko na zdrowie :)

      Usuń
  5. Princeska trenuje judo...;o) A Ninją jest od urodzenia...;o) Dacie radę wszystkiemu bo jesteście Twardzielami !! Trzeba tylko mniej o tym myśleć...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Trzymam kciuki za przyszła mistrzynie judo! :D

      Usuń

Copyright © zapisano przy kawie... , Blogger