grudnia 31, 2020

O strachu

 


Ostatnie trzy miesiące były koszmarem na jawie.

Nieustanny ból, strach, zmęczenie, brak kontroli nad czymkolwiek, oczekiwanie niewiadomo na co, bezsenność, niepewność, osłabienie, nerwica podkręcona do maksimum.

Nawet nie mam siły na to, żeby opisać, co się działo. Od października zmieniło się wszystko. Dzisiaj nie wiem nic.


Dzisiaj czekam.


Na wynik biopsji, na krew, na nieplanowaną podróż na sor. W aucie mam gotową torbę szpitalną. W głowie mam mętlik, a góruje nad nim strach i bezsilność.


Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku...


6 komentarzy:

  1. Kochana trzymam za Ciebie kciuki. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i ten nowy rok przyniesie tylko dobre wieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymaj się, masz moje ciepłe myśli...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, nie wiem co napisać. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam noworocznie

    OdpowiedzUsuń
  4. O jacież... w takim razie życzę duuuuużo zdrowia!
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana jak się czujesz? Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © zapisano przy kawie... , Blogger