listopada 10, 2022

O życiu przedszkolaka


Mam nadzieję, że tytuł i początek wpisu nie zniechęci Was do czytania - wszak nie każdy lubi historię z cyklu "chwila dla ciebie".

Mały Chłopiec jest już przedszkolakiem-weteranem. Aktualnie sześciolatkiem, czyli stoi u progu szkolnej przygody. Wrócił z przedszkola i rzecze:

- Mamo, nauczyliśmy się nowej kolędy!

Myślę hmmm, wcześnie w tym roku przygotowują jasełka.

- A co to za kolęda?

- Jeszcze Polska nie zginęła...

I tak oto Młody zaprezentował nam hymn. Wykonanie wielce emocjonalne, tekst oryginalny, aczkolwiek melodia raczej autorska.

- I jak mi poszło?

- Jak Edycie Górniak w Korei w 2002 roku - odpowiada ojciec chłopca.


Temat piosenek jest u nas na topie. Młody chodzi i śpiewa Kaczkę Dziwaczkę.

-Tuż obok była aptekaaaa... Poproszę mleka pięć deka. Potem poszła do praczkiii... Poproszę...yyy... Sportowe laczki?


Ostatnio synowiec obejrzał "powrót do przyszłości". Film mojej młodości. Przygody i podróże w czasie. Byłam szczerze zdziwiona, że nadążał za fabułą. Jednak niełatwo jest skojarzyć kto jest kim, kiedy, albo czemu jest mały i duży jednocześnie. Od tego czasu z zapałem buduje wehikuły czasu. Latający pociąg ratuje dinozaury, jaskiniowcy naprawiają akcelerator mocy do podróży w czasie.

 A przy okazji filmów...

- Mamo, co to jest gang Olsena?

Tłumaczę zatem, że takich trzech panów i tak dalej...

-A gdzie to słyszałeś?

-Bo pani w przedszkolu powiedziała: przy was to gang Olsena ma na noc. Wyglądała na zdruzgotaną.

Aha... Może lepiej, żeby tego nie oglądał, bo jeszcze się zainspiruje :p 


W przedszkolu odbyło się zebranie z tytułu przygotowania szkolnego. Na zebranie w przyszła też pani logopeda. Zaprosiła do siebie kilkoro rodziców, w tym również mnie. No i mówi, że Jasiu nie wymawia SZ, więc ćwiczymy to i to. Zosia nie wymawia R, więc ćwiczymy to i to. Krzysiu myli F i CH, ćwiczymy tamto. Pytam, więc, co z Małym Chłopcem? Tydzień temu ostatecznie zakończyliśmy terapię u logopedy. Taką prawdziwą, systematyczną, dwuletnią, ze wspaniałą panią logopedą, według której ustawienie języka i artykulacja jest już prawidłowa, wyćwiczona i nie grozi przykrymi konsekwencjami w przyszłości.

-Bo Mały Chłopiec sepleni zębowo.

-Sepleni, bo nie ma jedynek.

-Otóż to. Więc sepleni.

-Ale on nie ma zębów, jak ma nie seplenić?

-No właśnie!

Aha. To se pogadaliśmy. Zamiast się skupić na dzieciach, które serio nie potrafią mówić, pani ciągnie na terapię szczerbatego sześciolatka. 


Mały Chłopiec rozważa też coraz częściej swoją przyszłość. Od jakiegoś czasu jego plan na kolejne lata to założenie sklepu z jabłkami. Takie ma marzenie. Rozważa też kwestię posiadania rodziny. Ostatnio żartem rzuciliśmy, że mamy dla niego fantastyczną przyszłą żonę. Byliśmy odwiedzić przyjaciół, a niedawno urodziła im się córeczka. Idealna kandydatka na synową.

-Bo wiesz mamo, ja tak o tym myślałem. Czy ona nie jest dla mnie za młoda? Zobacz, ja pójdę do pracy, a ona nawet szkoły nie skończy. I co potem? Taka niedouczona będzie?  

Myśli chłopak o przyszłości, nie ma co.


Poza tym... Remont, no wiadomo.

Koło komina mieliśmy jakaś szczelinę, przez którą przy ulewie leciała woda pod dach. Mężu z moim tatą wzięli sprawy w swoje ręce i wybrali się na ten dach, żeby to naprawić. 

Znacie "sąsiadów" z czeskiej bajki? Ich współpraca czasami mogłaby stanowić inspirację dla producentów tej bajeczki. Oni się doskonale bawią, a ja mam wrażenie, że to wszystko zaraz piedyknie :p

Wrócili z dachu dość szybko, obaj w dziwnie dobrych humorach, chichocząc jak dwie nastolatki.

-I jak? Zrobiliście?

-No... Prawie.

-Co to znaczy prawie?

-Bo nie zdążyliśmy zasilikonować.

-Bo...

-Bo silikon wpadł do komina.

-Jaaaak?

-A bo jakiś osioł postawił silikon na kominie i cała tuba wpadła do środka - rzecze mój tato z szerokim uśmiechem. - Trochę szkoda, bo nowy był. Normalnie opierniczyłbym twojego męża, ale to chyba byłem ja - dodał wyjątkowo zadowolony z siebie.

No tak. Przynajmniej wziął to na klatę. Na szczęście komin jest szerokości małego słoniątka, więc szkody z tego nie będzie. Tylko silikonu szkoda :p


Wszystko zatem w normie. Cieszę się, że przed nami długi weekend. Mamy w planie zawiesić sufit w łazience. Z tego powodu musieliśmy kupić dwie płyty gipsowo-kartonowe. Sklep budowlany jest dokładnie 600 metrów od nas. Mężu pyta, czy dałoby radę jakiś transport ogarnąć. Pani na to, na terenie miasta jest gratis. Więc luby mówi, że my mieszkamy tu obok, tuż za polem - z okna w zasadzie widać. A pani wtedy, że nieee, ooo nieeee! to już inne miasto! 50 złotych się należy :D Tak. Gratis do naszego domu 4 kilometry od sklepu przyjadą. A za pole nie :D Zasady to zasady!


Dużo się dzieje w tym naszym małym świecie. W zasadzie dużo małych rzeczy, bo co to za atrakcja taki silikon w kominie albo brak jedynek w uzębieniu. Ale ja bardzo doceniam te małe rzeczy i kocham nasz mały świat. Jestem szczęśliwa, kiedy największy problem to wędrówka z płyta gipsową pod pachą przez pół kilometra ścierniska. Niech to trwa jak najdłużej.

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać opowieści o dzieciach, można się z nich sporo nauczyć:-)
    Oby silikon nie zatkał na dobre komina!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłaś mi popołudnie !! Za Górniakową dla Męża brawa na stojąco, a za silikon w kominie uściskaj ode mnie Tatę...;o)
    Nie zapomnij rękawiczek jak poczłapiesz po tą gipsówkę !! Bardzo się przyda !! Wiem bo dźwigałam...Nasze Osiedle też już nie należy do Miasta (według budowlanek)...;o)
    Brawo Wy !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa! Uwielbiam "Powrót do przyszłości", a pierwszy raz obejrzałam, będąc niewiele starsza od Małego Chłopca. :) Jak zbuduje wehikuł, to zamawiam bilet. Mam mnóstwo koncertów z lat jeszcze przed moim urodzeniem, do wysłuchania na żywo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dawno nie uśmiechałam się tak szeroko! I bardzo Ci za to dziękuję, zdecydowanie było mi to potrzebne. A Twój Mały Chłopiec i jego sposób podejścia do życia mogą podbić świat ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham czytać opowieści o dzieciach chodzących do przedszkola i ich przygodach w nim. To taki piękny wiek. A i ja wspominam ten okres z sentymentem. Było się wtedy takim beztroskim i miało się tyle zwariowanych pomysłów na życie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. kolęda położyła mnie na łopatki.
    a jak biednemu Krzysiowi idzie z odróżnianiem F od H? skoro ma kłopot z F i CH i nie wiem czy nie warto spróbować zrezygnować z ortografii na rzecz dykcji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najważniejsze to doceniać właśnie takie małe chwile, z których składa się nasze życie. Cudownie, że się nimi cieszysz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne pióro i dowcipne. Gratulacje.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń

Copyright © zapisano przy kawie... , Blogger