21 godzin temu
października 05, 2019
O liczeniu do jednego
Czasami są takie dni, że od rana wszystko stoi na głowie. Właśnie taki był czwartek. Pobudka, śniadanko, poranna krzątanina. Dzień inny niż zazwyczaj, bo do pracy miałam jechać później i pozałatwiać parę spraw. Z powodu przesuniętych godzin, Młodego z przedszkola miał odebrać mężu. Młody Człowiek w międzyczasie zdążył się zasmarkać i rozkaszleć. Do tego pogoda była paskudna. W całym tym bałaganie uznałam, że niech lepiej zostanie w domu i zobaczymy, co się z tego smarkania wykluje.
Ciąg dalszy dnia był totalnie zakręcony, w pracy tysiąc spraw do załatwienia. Wszystko działo się szybko i jednocześnie. Aż w końcu usłyszałam brzęczący uparcie w torebce telefon i zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń. I jedno pytanie męża;
-Młody Człowiek był dzisiaj w przedszkolu?
Jasny gwint, pamiętałam o wszystkim... tylko nie o tym, że nasze zarazki zostały w domu!
-Wchodzę tam, mówię, że po Młodego. Pani woła, prowadzi mi jakiegoś dzieciaka. Większy taki, lekko zaskoczony. „Ale to nie mój...” Pani stoi, mruga, na mnie zerka, na niego. Pyta „czy to twój tatuś?” A dzieciak z otwartą buzią kręci głową, że nie-eee-eee...
No świetnie. Co sobie pani pomyślała, to jej. Żeby mieć jedno dziecko i nie móc się go doliczyć? Takie rzeczy to tylko u nas.
* * *
Jeszcze tego samego dnia babcia miała urodziny. Dumny Młody maszeruje z czekoladą i wręcza solenizantce.
-A co miałeś powiedzieć?
-Babciu poczęstujesz mnie tą czekoladą?
* * *
A tymczasem sobota. Bawimy się kasztanami i walczymy z zarazkami. Za oknem deszcz. A jeszcze tydzień temu było tak pięknie!
AUTOR:
Zapisano przy kawie
Witam, przywędrowałam ze swojego blogu, na którym zostawiłaś komentarz, za który dziękuję. Rozumiem, że do soboty Młody wykurował się i nie przekazał zarazków Jubilatce. Ja najbardziej lubię czekoladę gorzką, najmniej nadziewaną, a jaka była ta sprezentowana? Drogiej Babci życzenia stu lat życia, a pozostałym członkom Rodziny powodzenia w pracy i przedszkolu.
OdpowiedzUsuńczekoladę wybrał ulubioną - swoją ulubioną, kierując się swoją własną logiką uznał, że to najlepszy wybór ;) dziękujemy!
UsuńJak się ma dużo na głowie, to czasem tak bywa :D
OdpowiedzUsuńA Młody Człowiek wiedział jak życzenia złożyć :)
przynamniej powiedział to, co uznał za najważniejsze :)
UsuńMatematyka nie jest mocną stroną każdego zmęczonego człowieka haha. Będzie co wspominać! Mnie kiedyś pomylił ze swoją córką tata koleżanki i chciał mnie do domu zabrać. Ja w szoku tłumaczę, że to nie ja, a ona biedna za nim woła "Tato, tu jestem!" Do dziś mam ubaw. Dzieciństwo już takie jest :)
OdpowiedzUsuńo matko, to by dopiero było :) po całym zamieszaniu zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie przyprowadziłby jakiegoś grzeczniejszego egzemplarza ;)
UsuńCiekawe historie. Życie pisze najlepsze scenarusze, będzie co wspominac. Uwielbiam dzieci za to, że bezpośredni i szczerze mówią wszystko co myślą :)
OdpowiedzUsuńczasami się zastanawiam, czy też takie wspaniałe złote myśli wygłaszałam, jak Młody teraz :)
UsuńPodobnie jak u nas liczymy kasztany, układamy z nich pociągi dłuuuugie i walczymy z zarazkami... dopadło i nas. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńkasztanowe pociągi też układamy!
UsuńZ tą czekoladą na końcu mnie rozwaliło. Dzieciaki są takie szczere. Mam nadzieję, że dostał kawałek :D. No cóż takie uroki jesieni, mam nadzieję, że Młody lepiej się czuje :)
OdpowiedzUsuńdostał, dostał. jakże odmówić takiej subtelnej prośbie? :D
UsuńHaha trzeba było dzieciaka brać młody miałby braciszka :D a czekoladę się właśnie po to daje, żeby móc się poczęstować przecież ;). Zdrówka życzę synkowi i Ty tez się ciepło trzymaj :)
OdpowiedzUsuńi to od razu byłby odchowany! :D dziękujemy!
UsuńTeksty dzieciaków najlepsze! Ostatnio zasłyszany u rodziny: "Mamo, ja nie chcę iść jutro do przedszkola. Ja już tam byłem" ;)
OdpowiedzUsuńo tak, to też już usłyszałam. do przedszkola? znoooowu?!
UsuńTa niczym nie ograniczona szczerość dzieci! Rozbrajająca! :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia! :)
Dziękuję za odwiedziny ;)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam z tej sytuacji w przedszkolu.