Niedziela w końcu przywitała nas piękną pogodą. Miła odmiana po trzech tygodniach burz i deszczu. Nie wiem jak sytuacja u Was, ale tu serio leje bite trzy tygodnie. Może ze dwa dni były przyjemne, letnie, słoneczne... choć i tak skończyły się oberwaniem chmury. Raz nas zmyło z placu zabaw. Znienacka przywiało potężną, czarną chmurę. Poleciały gigantyczne krople deszczu, przelało nas totalnie. Uciekaliśmy z Małym Chłopcem do samochodu, a ten śmiał się jak szalony. Kapało mu z ubrania, z włosów, z nosa, ale cieszył się jak dziki. Taka przygoda, że w trampkach woda! Mamo, jeszcze raz! Deszcz wszelkich odmian to nasza codzienność. Szczęśliwie domek na końcu świata się trzyma, bo stoi na górce. Dookoła natomiast pozalewane pola, sady i piwnice. Sytuacja niewesoła, a końca nie widać. Na polach kukurydzy pływają kaczki, zagubione bażanty drepcą uliczkami bo zmyło im gniazda, bociany snują się zagubione. Dla każdego tragedia szyta na miarę.
Spakowaliśmy smakołyki, rower Małego Chłopca, kocyk i ruszyliśmy w stronę jednego z najpiękniejszych parków w kraju. I to był bardzo dobry kierunek, ponieważ wszyscy ruszyli w stronę wody. Spotykaliśmy spacerowiczów, ale niewielu. Mały Chłopiec śmigał na rowerku przyprawiając mnie o zawał serca. Nie jestem w stanie zliczyć, ile przejechał kilometrów, ale ani myślał wracać do domu. Słońce zachodziło, kiedy w końcu stanął na ziemi i uznał, że "teraz zjem kotlet". Czyli jednak był zmęczony!
Uwielbiam ten czas tylko dla nas i nasze małe wyprawy. Kiedyś z mężem jeździliśmy, gdzie oczy poniosą. A teraz towarzyszy nam Mały Chłopiec. Jest wytrwałym wędrowcem, ciekawskim, dobrze znosi nawet długie trasy. Wprawdzie nie nadaje się jeszcze do buszowania po ruinach, ale ma zadatki na odkrywcę. Tylko żeby z tej nieszczęsnej geografii był lepszy ode mnie... Chociaż, to akurat nie powinno być trudne, ekhm.
Napstrykałam mnóstwo zdjęć. Cierpliwie ćwiczyłam portrety, a Mały Chłopiec służył mi za modela. Chciałabym w końcu nauczyć się robić fajne zdjęcia, ale talentu mi natura poskąpiła. Daleka zatem droga przede mną. Uwielbiam zdjęcia natury w makro i ładne portrety. Totalnie natomiast nie mam pojęcia o obróbce zdjęć. Wszelkie programy graficzne to dla mnie czarna magia. Takie mam małe marzenie, żeby się kiedyś nauczyć fotografować i żeby w miarę dobrze to wyglądało. Póki co, ćwiczę dzielnie. Teraz jeszcze poluję na jakiś ładny dzień, żeby ruszyć z aparatem w pola. Marzy mi się zdjęcie maków, rumianków, habrów... jeszcze teraz, zanim zboża są zielone, a potem druga tura, gdy się ozłocą. Ot, takie małe życzenia moje.
Zrobiłam małą renowację na blogu. Znalazłam prześliczny szablon i powolutku go dostosowuję. Ponieważ szablon jest darmowy, a autorka niczego nie wymaga oprócz sygnału o tym, że się go pobrało, sama chciałabym w ramach podziękowań zostawić na nią namiary - bo może komuś się przyda. Autorkę znajdziecie tutaj: prowadzi stronę Karografia.
Chciałabym jeszcze uporządkować i jakoś posortować zdjęcia, zrobić je w jednolitym formacie, żeby było bardziej estetycznie. Brakuje mi ostatnio czasu na wszystko, łapię mnóstwo srok za ogon i dni uciekają mi przez palce. Odliczam już do urlopu. W tym roku mamy plany ruszyć nad morze, o ile sytuacja pozwoli gdziekolwiek wyjechać z początkiem września. A że morze daleko, a pobyt mieliśmy tygodniowy, obdzwoniłam kilka miejsc i dobraliśmy kilka noclegów jeszcze w innym miejscu. Więc zobaczymy większy kawałek pomorza... o ile nie będzie lało przez całe dwa tygodnie.
Wspaniała wyprawa. Piękne zdjęcia. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńWspaniale wypoczywacie, celebrujecie chwile, każdy dzień... budujęcie więź, tworzycie wspomniena <3
OdpowiedzUsuńkażdy dzień jest ważny, a czasu tak mało! :)
UsuńDlatego każdy dzień trzeba wykorzystać :)
Usuńu mnie większość czerwca była piękna, ale w niedzielę lało i w sumie od niedzieli pada i pada...
OdpowiedzUsuńpiękna wyprawa!
okularnicawkapciach.wordpress.com
a tu jak nie burza, to ulewa... dzisiaj pojawiło się słońce, więc szybciutko obiadek i biegniemy!
UsuńU mnie taka sama sytuacja ztym deszczem. Tylko podtopień na szczęście nie ma bo Wyżyna Śląska, to trochę wyżej.
OdpowiedzUsuńPiękne wyprawy sobie urządzacie z Małym Chłopcem. Wspólny czas to wartość bezcenna dla dziecka. Oby wszyscy mieli tę świadomość, byłoby dobrze.
Poza tym zbyt silnego krytyka masz w sobie a'propos zdjęć bo sa bardzo ładne. A co do obróbki polecam: Fotoramio- darmowy program tak łatwy, że nie ma łatwiejszego chyba. A zabawy co nie miara...
Pozdrawiam cieplutko, Pola :)
Dziekuję! Z pewnością zerknę na ten program i sprobuję się z nim zmierzyć :D
UsuńTrzeba korzystać z życia:) fotografii idzie się nauczyć:) programów też:) najlepiej zacząć od podstaw. Pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńćwiczę, ćwiczę... mam mnóstwo dobrych chęci :D
UsuńWspaniała wyprawa, taka dla oczu i ducha.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :)
UsuńPiękne są takie wspólne wyprawy i warto dokumentować w postaci zdjęć.. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam potem robić albumy z wypraw :)
UsuńSuper wyprawa i zdjęcia :) Będzie co wspominać.
OdpowiedzUsuńWspominac i planować kolejne! :)
UsuńCzasem takie małe renowacje są potrzebne na blogach :D Super mix zdjęć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Taaak! Bardzo dziekuje! :)
Usuńmagiczne chwile ujęte w aparacie:D
OdpowiedzUsuńWspomnienia na zdjęciach zostają na dluzej :)
UsuńZdjęcia juz ładnie Ci wychodzą ;) Życzę powodzenia w dalszej nauce pstrykania <3
OdpowiedzUsuńja także trzymam za to kciuki:)
UsuńBardzo dziekuje!
UsuńBardzo miło mi sie czytało twoje zapiski. U mnie też deszczowe dni przeplatają sie ze słonecznymi. Ostatnio kiedy pieknie świeciło słońce wyjechałam z domu na moim dwukołowcu i po drodze złapała mnie straszna ulewa. Na szczeście udało mi sie dojechać pod wiadukt, gdzie przeczekałam dobre pół godziny. Po tym czasie wyszło znów słońce i przez kilka godzin mieliśmy piekna pogode. Twój Mały Chłopiec lubi taka deszczową aure, podobnie jak moje wnuczki. Dziś ubrałyśmy kalosze i kurtki , wziełyśmy parasole i poszłyśmy jak to mówi moja 3-letnia wnusia na chlapu chlapu. Zdjecia z wyprawy wyszły Ci bardzo ładnie . Zapraszam na filiznke kawy u Hani, bedziesz mogła coś zapisaś przy kawie:). Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPrzygody z deszczem też mają swoj urok :) a mali ludkowie lubią je szczególnie :D
UsuńBardzo dziekuje, z pewnoscią skorzystam!
Na ten deszczowy czas przywędrowałam do Polski. W naszym regionie (centralna Polska) nie było słychać o podmyciach, ale owoce gniją. Zboża stoją, kukurydza też rośnie, jeszcze nie jest źle. A jak coś trzeba było zrobić w tym czasie w obejściu, to ja z mężem, bo jako jedyni mamy wodoodporne ubrania. Zauważyłam, że z tym przemakaniem i wodą w butach to jakaś epidemia w Polsce. Wszyscy z cukru i nikt nie ma w czym wyjść. Ludziska tu biegają jakby kwas się z nieba lał, a nie zwykła woda.
OdpowiedzUsuńNie pada już drugi dzień. Korzystamy i robimy sobie wycieczki na rowerach. :)
Potop to przesada, ale zwykly deszcze nie powinien psuc dobrej zabawy. Ile to razy robilismy grill pod wiatą, kiedy lało w najlepsze :D
UsuńMnie Twoje zdjęcia się podobają:-) Myślę, że w fotografowaniu chodzi przede wszystkim o to, żeby sprawiało frajdę i przyjemność. Szablon również fajny. Taki przejrzysty i czytelny.
OdpowiedzUsuńO pogodzie, a zwłaszcza deszczu nie chcę na razie słyszeć! W poniedziałek zalało mój rodzinny dom i jestem załamana:-(
Robienie zdjęc wychodzi mi srednio, ale sprawia ogomną przyjemnosc :)
UsuńBardzo wspolczuje zalanego domu - az za dobrze zdaje sobie sprawe z tego, jaka to tragedia!
Śliczne zdjęcia ❤
OdpowiedzUsuńDziekuje! 😘
UsuńRodzina na łonie natury, pięknie :)
OdpowiedzUsuńFajny tekst Małego Chłopca z tym kotletem :D
Kotlet to poważna sprawa :D
UsuńPiękne zdjęcia! Nie ma to jak wypoczynek na łonie natury. My teraz regularnie robimy sobie wycieczki rowerowe do lasu. Tyle, że trzeba uważać bo pogoda jest wyjątkowo kapryśna.
OdpowiedzUsuńWycieczki rowerowe uwielbiamy :) teraz Mały Chłopiec stal sie niezaleznym rowerzystą i koniecznie chce jechać sam. Absolutnie zadnego siodelka :D
UsuńWspaniała wyprawa i wspaniałe zdjęcia. Mam nadzieję, że sama jutro się wybiorę na małe powłóczenie się po okolicy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję! :)
UsuńMnie do fotografii nigdy nie ciągnęło,ale od kiedy prowadzę bloga, to próbowałam robić zdjęcia najprostszym aparatem, jaki mi kupił syn. Były fatalne. Aparat się zepsuł, więc nie kupiłam innego, gdyż tak jak Ty nie mam pojęcia o obróbce, programach(nawet nie umiałam zgrać z aparatu na komputer). Jeżeli chodzi o Ciebie, to brakuje Ci tylko większej wprawy, ponieważ ćwiczenie czyni mistrzem, to jestem przekonana, że za jakiś czas osiągniesz doskonałość. Uściski
OdpowiedzUsuńTeż mi sie marzą ładne zdjecia na blogu. Może kiedys bede z nich zadowolona, ze wstydem spoglądajac na kulawe początki ;) sciskam rowniez :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńu mnie tak samo, w koło tylko deszcz i burza, jednak coś zaczyna się w końcu przecierać. Mam nadzieję, że już tak zostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
U nas trzeci z rzędu sloneczny dzien... az nie mogę w to uwierzyc :D
OdpowiedzUsuńLove it so much
OdpowiedzUsuń